„Każde światło ma swój cień”. {przysłowie angielskie}
Ciemno, zimno, nic nie widzę…. Pustka… Ta wszechogarniająca pustka. Zatapiam się w nią głębiej i głębiej i nic już nie czuję, żadnych emocji, uczuć, nic. Nawet siebie już nie czuję. Nie wiem kim jestem, jaki sens ma moja egzystencja? Rozglądam się na boki i nie mogę nic dostrzec. Chce mi się płakać, ale łzy już nie płyną… Tylko pustka… Zatapiam się w siebie i wiem, że jestem w rozsypce, rozłożyłam się jak domek z kart. Uwięził mnie mój cień. Mocno mnie trzyma, jest natarczywy i torpeduje każdą moją próbę wydostania się z jego objęć. Rozpacz, smutek, nicość. Tym teraz jestem. Nikim, jakimś jestestwem pogrążonym w mrokach swojej własnej ciemności.
Tyle razy już próbowałam wyjść na zewnątrz i na jakiś czas mi się udawało. Falowałam, wznosiłam się i upadałam. I zawsze chciałam, czułam w sobie siłę i moc, a teraz? Teraz jest inaczej, utkwiłam. I mimo, że mój umysł rozumie, że to w niczym mi nie pomaga, ale nie słucham go. Ciemność. I pomimo, że moje serce mówi, dasz radę, masz moc, ja go nie słucham. Pustka. Nie chcę go słuchać, bo po raz kolejny mi uświadamia, że jestem słaba, nikomu nie potrzebna. Biedna ja, taka mała, bezbronna, niesłyszalna i niewidzialna. Ile razy krzyczałam, by ktoś mnie docenił? Ile razy dawałam znać, że potrzebuję? Jestem więźniem samej siebie i nie mam już sił, by zrobić cokolwiek. I co teraz? Oddycham, by ostatnim wysiłkiem poczuć tą nicość, ale co to? Co to za drgnięcie? Nadsłuchuję… To moje serce rzuciło potężny impuls, by mnie przebudzić, wyrwać z nicości. Dlaczego ono to zrobiło? I choć nie chcę odczuwać, jednak coś czuję. Dostrzegam maleńkie światełko w tunelu… Hmmm…. Coś się we mnie budzi. Dlaczego pojawiło się delikatne odczucie, że chcę coś zmienić? Nie, wcale nie chcę. Jestem w mroku, jestem uwięziona w cieniu, a tu światło nie dochodzi. A jednak to uczucie uparcie do mnie wraca. I naraz słyszę głos serca, które mówi: kocham cię. Nagle łzy napływają mi do oczu, płaczę, wręcz ryczę i czuję, jak łzy płyną mi po policzkach. A serce dalej mówi: nie bój się, ja Jestem, porzuć złość, żal, smutek i rozgoryczenie. Już wystarczy tego cierpienia. Ale jak mam to zrobić, kiedy jest tak źle, kiedy mój cień mnie więzi? To nie cień Ciebie więzi, tylko Ty sama…..
To niemożliwe, pomyślałam, bo przecież nie chcę być w niewoli. A jednak, nadal słyszę głos serca, które uparcie powtarza: Uwolnij się, Uwolnij siebie i porzuć potrzebę bycia ofiarą, Jesteś przecież Istotą Mocy, zrodzoną z czystej Miłości. Nieprawda, myślę, przecież nie umiem tego czy tamtego, nie potrafię, nie jestem dość dobra, nie mogę być sobą, przecież… Ależ co Ty mówisz, nie ma potrzeby, byś wszystko wiedziała i rozumiała. Nie ma potrzeby, byś umiała to czy tamto, bądź sobą, odnajdź w sobie Pierwotną Iskrę, która jest schowana głęboko w Tobie. Zamiast rozpaczać i cierpieć poszukaj w sobie Boskiego Światła, które czeka, byś na nowo je rozpaliła. Ale przecież mój cień mi nie pozwoli…. Ty sobie pozwól na Radość z doświadczania życia w sposób, jakiego pragniesz. A jak mam to zrobić? Jak mam wyjść z więzienia, kiedy uparcie nawracają negatywne myśli, ból cierpienie, smutek i żal? Jak ma to zrobić? Już przecież tyle razy próbowałam i co? Zawsze cień mnie dopadał. Zaakceptuj to, Twój cień, to Twój cień. Po co chcesz z nim walczyć? Jaki jest sens, byś go ukrywała przed sobą? Przecież on jest integralną częścią Ciebie. Zamiast uciekać, zaprzyjaźnij się z nim, poznaj go dobrze, dowiedz się, co skrywa. I co potem jak się dowiem? Czy to mi pomoże? Tak, bo wiedza, to świadomość i jest potężnym narzędziem Transformacji. Im lepiej poznasz swój cień, tym lepiej poznasz siebie. Twoje lęki i obawy wynikają z braku miłości. Ktoś kiedyś Ci powiedział, dał odczuć, pokazał, że nie zasługujesz na Miłość, że nie jesteś jej warta, że nie możesz jej doświadczać, bo jesteś niegodna. I Ty w to uwierzyłaś, przyjęłaś to za Prawdę, według której nadal żyjesz. A im mocniej w nią wierzysz, tym silniej ona oddziałuje na Ciebie. Dodatkowo podsyca żal i złość, bo w głębi siebie znasz Prawdę. Wiesz, że jest inaczej i złościsz się na siebie, że nie możesz przestać wierzyć w te brednie. Ale dalej to robisz. To co mi radzisz moje Serce? Weź głęboki wdech i wraz z wydechem pozwól sobie na Odpuszczenie i Odwiązanie się od całego fałszu i iluzji, która była dotąd Twoim udziałem. Wejdź do swojego Duchowego Domu i poczuj Radość tak po prostu, bez powodu. Przywołaj do siebie te wszystkie razy, gdy słyszałaś jak jesteś kochana, cudowna. Przypomnij sobie, jak smakuje to uczucie, jak reaguje na nie Twoje ciało. Wyobraź sobie, że w Twoim Wewnętrznym Domu na samym jego środku jest ogromna tablica, na której są wypisane wszystkie Twoje samookreślenia, zdania krytyczne i ocenne opinie na Twój temat. Przez całe życie zapisywały się na niej, ilekroć siebie skrytykowałaś czy oceniłaś albo umiejszyłaś sobie. Przecież taka właśnie jestem, beznadziejna i nic nie warta. Przypatrz się dobrze tej tablicy, a następnie zamknij oczy i przywołaj te radosne wspomnienia, kiedy byłaś chwalona, bo cudownie się uśmiechasz, że masz piękne włosy, ładnie siadasz do stołu. Przypomnij sobie i poczuj i doświadczaj uczucia Radości przez chwilę. A teraz otwórz oczy i spójrz na tablicę. Czy nadal uważasz, że ona odzwierciedla to, Kim Naprawdę Jesteś? No, jakoś nie wiem. Nie czuję już tej pewności, że tak jest. No może w niektórych przypadkach tak, ale w sumie nie wszystko mnie opisuje. Wspaniale, czyli jest Nadzieja, że dokonasz Dobrej i Zdrowej Zmiany i zaczniesz żyć. Jest Nadzieja, że przestaniesz użalać się nad sobą i wyjdziesz ze swojego cienia. Czasami wystarczy tak niewiele, a może stać się coś Wielkiego. To teraz wymarz stare wpisy na Twój temat i zacznij pisać Nową Opowieść. Poczuj ją Sercem i Pozwól jej płynąć. Pamiętaj, że każda droga ma swój blask i cień. I to jest życie, w którym bierzesz udział. Popatrz na siebie z Czułością i Łaskawością i Odwiąż się od opinii na swój temat czy to własnych, czy to cudzych. Zacznij Tworzyć swoją Nową Ciekawą i Piękną Historię o Wspaniałej i Cudownej Istocie, która odnalazła w sobie Siłę i Moc, by Uzdrowić siebie. Wspieraj siebie, gdy upadniesz, dodaj otuchy, gdy zwątpisz. Bądź ze sobą w każdej chwili, oddychaj, czuj, przeżywaj. Kiedy upadniesz, wstań, Twórz swoją Wolność, swoją przestrzeń, swoją rzeczywistość najpiękniej jak potrafisz. Masz tylko siebie. I aż Siebie. Jeśli coś ci nie wyjdzie, to nie szkodzi, nie zrozumiesz czegoś, to nie szkodzi. Dzięki temu możesz wciąż Uczyć się Siebie od nowa i wciąż od nowa. Już nikt nie będzie za Ciebie decydował, odczuwał czy działał. Ty poradzisz sobie Doskonale. Bo Wierzysz w Siebie, bo Wierzysz w swoje Możliwości, bo Ufasz sobie i Sile Serca. Dobrze moje Serce Zaufam Tobie. Zaufam Sobie.
Z życzeniami podążania Drogą Światła, w Nieustannym połączeniu Serc, by Odnaleźć Wolność i Radość, W Mocy i Mądrości Serca, by Tworzyć Piękny Świat.