Poszukiwanie wewnętrznego Światła,  czyli jak odnaleźć Odwagę, by podążać własną Drogą odc.1

Poszukiwanie wewnętrznego Światła, czyli jak odnaleźć Odwagę, by podążać własną Drogą odc.1

  „Wszystko przemija, prócz zmiany.” {Heraklit z Efezu}

„W bezkresie życia, w którym jestem, wszystko jest Doskonałe, Całkowite i Pełne, a mimo to Życie ciągle się zmienia. Nie ma początku ani końca, tylko ciągły proces przemian rzeczywistości i doświadczeń. Życie nie zatrzymuje się, nie zużywa, w każdej chwili jest zawsze Nowe i Świeże. Jestem Jednością z Potęgą, która mnie stworzyła, i ta Potęga dała mi Moc Tworzenia Siebie. Cieszę się, wiedząc, że posiadam Moc Umysłu, której mogę dowolnie używać. Każda chwila w życiu jest Nowym punktem wyjścia, umożliwiającym odejście od tego, co stare. Właśnie ta chwila, TU i TERAZ, jest dla mnie Nowym Punktem Wyjścia. W moim świecie wszystko jest dobre. ” {Luise L. Hay}

Odkąd tylko pamiętam zadawałam sobie pytanie czy mamy tylko to życie? Czy jesteśmy sami na Ziemi? Co się dzieje z naszą pamięcią? Przecież ona nie może zniknąć tak po prostu! Żyjemy jakiś czas, uczymy się wielu rzeczy a potem umieramy i co dalej? Czy dalej już nic nie ma? Tych pytań miałam dużo i ciągle się powiększały, a moja dziecięca główka nie dawała sobie z tym rady. Nie chciałam ich ignorować, ale czasem było ich zbyt wiele na raz, aż głowa mnie od nich bolała. Niestety nie umiałam wtedy udzielić sobie na nie odpowiedzi a kiedy zadawałam te pytania dorosłym, słyszałam, że mam wybujałą wyobraźnię i mam przestać. Oni nie umieli mi nic powiedzieć i często zwyczajnie mnie zbywali. Miało to miejsce kilka razy, więc przestałam pytać, ale coraz bardziej nurtowało mnie dlaczego, kiedy i jak. Zostałam sama z czymś, co zdominowało moje dziecięce życie.

Odkąd tylko pamiętam lubiłam leżeć w ciemnym pokoju albo wychodzić na balkon gdy zapadał zmrok i patrzeć w gwieździste niebo, by szukać różnych kształtów na niebie. Wtedy mogłam w spokoju oddawać się rozmyślaniom i marzyłam. Wtedy różne dziwne rzeczy same wchodziły do głowy, co oczywiście tylko wzmagało moje pragnienie poznania odpowiedzi na nurtujące mnie coraz silniej pytania. Miałam przeczucie, że na pewno jest coś, o czym nie wiem i to coś jest ode mnie daleko. Czułam wręcz, że jestem elementem czegoś większego, tylko nie wiedziałam jeszcze czego. Patrząc z dzisiejszej perspektywy, droga do poznania odpowiedzi okazała się długa, czasami trudna i kręta, ale wszystko teraz ma sens tak oczywisty, że aż trudno mi uwierzyć, że tego nie widziałam. Teraz wiem, że wtedy w dzieciństwie, nie umiałam odczytywać żadnych znaków, zresztą kto miał mnie tego nauczyć.

Dzieci są bardzo ciekawe świata i lubią wiedzieć. Rodzice zazwyczaj mówią: jesteś na to za mały, masz czas, później się dowiesz. To niczego niestety nie ułatwia. Zawsze myślałam, że rodzice wiedzą wszystko i tego co wiedzą, nauczą swoje dzieci. Tak sobie właśnie myślałam, gdy byłam mała. Nie było mi łatwo, bo chowałam się bez ojca. Bez Najważniejszego męskiego wzorca. Tata zawsze kojarzył mi się z kimś Wielkim i Wspaniałym tylko, dlaczego ja tego nie mogłam doświadczać? Dlaczego to ja nie miałam ojca? Dlaczego to ja nie mogłam z dumą mówić w szkole czym zajmuje się mój Tata? Wtedy jeszcze tego nie rozumiałam, a zrozumiałam dużo później, kiedy w moim życiu zaczęło się kręcić koło zmian.

W dzieciństwie bardzo cierpiałam z tego powodu, a dzieci śmiały się ze mnie mówiąc: to ta, która nie ma taty, nie chciał jej… Było to jedno z najgorszych moich dziecięcych przeżyć. Czułam się upokorzona, wściekła, smutna, winna. Nie mogłam zrozumieć, co takiego złego zrobiłam mojemu ojcu, że mnie nie chciał, najzwyczajniej w świecie mnie odrzucił. Czułam, że czegoś mi brakuje, czułam się niegodna męskiej miłości. Tak bardzo pragnęłam, aby mój tata mnie przytulił, powiedział, że mnie kocha. Tak bardzo cierpiałam. Dziecko bez miłości umiera. Potrzebuje ciepła i zrozumienia, akceptacji i przede wszystkim miłości. Poczucie osamotnienia nie dawało mi o sobie zapomnieć. Mama starała się jak mogła, ale to nie był tata. Sama nie zdawałam sobie sprawy, jak głęboka to była rana. Potem w dorosłym już życiu szukałam mężczyzn szalonych, żywiołowych, takich jak mój tata, ale to właśnie oni utwierdzali mnie w przekonaniu, że nie zasługuję na miłość mężczyzny. Teraz wiem, że to była lekcja, której mój mistrz-ojciec chciał mnie nauczyć. Wiem, że mnie kochał i kocha, chociaż nie jest obecny w moim życiu. Kiedy odbyłam podróż w poprzednie wcielenia, dotarłam do życia, w którym dusza będąca moim ojcem obecnie bardzo mnie kochała i chciała, żebym o tym zawsze pamiętała. Z sesji pamiętam, że widziałam rozłożyste drzewo rosnące na czerwonej ziemi. Szłam bosymi stopami po wodę którą czerpałam do garnka, by zanieść go do domu. Byłam kobietą, piękną młoda dziewczyną, która jest kobieca i ładna. Miałam na imię Asana, piękne długie i czarne włosy, skórę śniadą i pełno bransoletek na dłoniach. Nosiłam zwiewną białą sukienkę. Wszyscy mi się kłaniali, bo byłam córką wezyra lub innego wysokiego dostojnika. Do mojego pokoju wchodziło się po kamiennych schodach. Był on duży i przestronny. Po środku stało piękne rzeźbione łóżko, z baldachimem a obok leżały piękne błyszczące tkaniny. Do pokoju wszedł mój tata pożegnać się. Przytulił mnie a ja płakałam, bo odczuwałam jego wielką ojcowską miłość do mnie. Czułam, że on kocha mnie szczerze całym sercem. Wtulałam się w jego ramiona i miałam wrażenie, że stapiam się z jego miłością i z nim samym. Kochaliśmy się mocno nawzajem. To wydawało mi się tak znajome… ten uścisk i mocne przytulenie… tak rozpoznałam go, to mój biologiczny  w tym wcieleniu ojciec. Z wrażenia nie mogłam wydobyć żadnego słowa. Podczas sesji płakałam i nie mogłam się powstrzymać, bo odczuwałam, jak jego ojcowska miłość ogarnia całe moje wnętrze. Zobaczyłam piękną kulę cudownej energii Miłości skoncentrowaną w środku mojego brzucha, która mieniła się kolorami czerwieni, żółci i pomarańczy. Za każdym razem kiedy pomyślę o ojcu, odczuwam ją i jego miłość. Dzisiaj już wiem, że mój ojciec tak właśnie mnie kocha i że jestem jego ukochaną córeczką, mimo, że teraz fizycznie nie ma go w moim życiu i nie będzie. Takie patrzenie i odczuwanie jest możliwe teraz, po przepracowaniu bólu i straty, po procesie wybaczania i oczyszczania naszej relacji, bowiem mój ojciec nadużywał alkoholu, wszczynał awantury i na tamten czas sprawiał wiele bólu i cierpienia mojej rodzinie. Ale to już było.

Teraz wiem, że sama jestem twórcą swojego życia w każdej jego części, tylko że wtedy nie byłam jeszcze tego świadoma. Ta wiedza przyszła znacznie później i odkrywała się przede mną kartka po kartce. Sama musiałam doświadczać różnych sytuacji i dopiero jak je przeżyłam, odnajdywałam w nich jakiś sens. Pełny obraz mam dopiero teraz, dopiero teraz rozumiem, dlaczego coś się dzieje i nie złoszczę się na nikogo, nikogo nie obwiniam. Dziękuję wszystkim moim nauczycielom, bo dzięki nim wiem teraz to, co powinnam. Jestem w tym punkcie mojego życia właśnie dzięki nim. Ale po kolei…

c.d.n.

Z miłością przesyłam Światło Wszystkim i życzę Akceptacji i Zaufania do siebie, Zrozumienia i Wyrozumiałości dla własnych wyborów.                                                                           

fot. internet

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *