Nie warto żyć w lęku

Nie warto żyć w lęku

„Ser­ce oba­wia się cier­pień […] Po­wiedz mu, że strach przed cier­pieniem jest straszniej­szy niż sa­mo cierpienie. ” {Paulo Coelho}

Chciałabym dzisiaj podzielić się z Wami moimi przemyśleniami odnośnie lęku. Ostatnio wielu z Was pisze i przychodzi na sesje, by pozbyć się różnych obaw, które uniemożliwiają Wam żyć pełną piersią i powodują szereg cierpień. W obecnym czasie lęk jest wszechobecny. Straszą nas różnymi złymi wydarzeniami, zalewa nas fala negatywnych informacji, co jeszcze bardziej potęguje nasze wewnętrzne lęki. Wielu z Was zwyczajnie nie czuje się bezpiecznie, nie ma oparcia i nie wie co dalej. Niektórzy nawet odczuwają paraliżujący strach przed lękiem. Prawda jest taka, że wszyscy doświadczyliśmy różnych więcej lub mniej traumatycznych sytuacji i to w nas jest, póki coś z tym nie zrobimy. Jedno wiem, życie w lęku to nie życie. Wiele sytuacji, z którymi się borykacie, są mi bardzo bliskie. Sama przechodziłam przez wiele z nich i wiem jedno, nie warto się bać. Owszem łatwo powiedzieć, ale trzeba się im przyjrzeć i na nie spojrzeć z innej perspektywy. Nasze lęki informują nas o tych obszarach, które wymagają naszej natychmiastowej uwagi. To Dusza pokazuje nam, jakich części siebie nie kochamy, co wymaga zmiany. Nie ma innej drogi, jak zmierzyć się z tym twarzą w twarz. Od siebie nie uciekniemy, bo jesteśmy ze sobą 24 godziny na dobę. Wszelkie obawy, im dłużej trwają, tym mocniej niszczą nam życie i zaczynają żyć własnym życiem. Ja zaczęłam od zrozumienia co jest ich przyczyną i oswojenia ich. Zaakceptowałam fakt, że je mam i nic w tym nie jest złego. Nie było to łatwe zadanie, bo trochę ich się nazbierało, ale wiecie co? Teraz czuję się Wolna. Naprawdę Wolna. To jest cudowne uczucie, którego nic nie jest w stanie mi odebrać, ja to po prostu czuję w sercu. Żyję tak, jak chcę i nie boję się, bo wiem, że sama jestem Kreatorem swoich doświadczeń. wiem, że tylko ja mogę coś zmienić i zdecydować o życiu w poczuciu spełnienia i żaden lęk mi w tym nie przeszkodzi. 🙂 Wiem, że jeśli tylko zdecydujecie się popracować nad własnymi obawami, poczujecie niewyobrażalną ulgę.

Podejmując decyzję o pracy z własnym wnętrzem, dajecie sobie szansę na doświadczanie Cudów. Otwieracie sobie Bramy wszelkiej Obfitości a Dusza podpowie, jaki zrobić kolejny krok. Do każdego z Was przyjdą odpowiednie narzędzia w postaci ludzi, sytuacji, informacji, które Wam pomogą pozbyć się tego zbędnego balastu. Jakiś czas temu przyszła do nas kobieta, która nie radziła sobie z lękiem przed byłym partnerem. Byli małżeństwem przez 15 lat. Z początku było cudownie, byli zakochani, snuli wspólne plany. A po 5 latach coś zaczęło się psuć. Zaczęli oddalać się od siebie, choć pozornie nic się nie działo. Dalej wszystko toczyło się swoim rytmem, z wyjątkiem wspólnych rozmów. Zabiegani za różnymi sprawami nie zauważyli, że nie mają czasu dla siebie. Takie czasy, trzeba zarabiać itp. Ale zaczęła pojawiać się agresja w zachowaniu byłego męża. Był nieuprzejmy, nieustannie ją krytykował, w końcu doszła do wniosku, że zawsze wszystko robi źle. Przestała mieć własną przestrzeń a zaczęła robić wszystko, by on nie krzyczał, był miły i zadowolony. W tym samym czasie zaczęła chorować, zapalenie oskrzeli, nawracające infekcje, kłopoty z jajnikami, bała się wszystkiego. Przyszła do nas w stanie skrajnego wyczerpania emocjonalnego prosząc o pomoc, bo lekarze nie umieją jej pomóc, i w niczym nie znajduje ukojenia. W trakcie sesji doszłyśmy do przyczyn tego stanu. Otóż, kiedy była mała, jej tata tak samo traktował jej matkę. Ona jako mała dziewczynka obwiniała siebie o to i starała się za wszelką cenę sprawić, by tatę udobruchać. Jej kolejne związki też nie były udane. Kiedy wyszła za mąż myślała, że jej się uda. Ale wzorzec pozostał. Zaczęłyśmy pracę nad wzorcem i ona zrozumiała, że musi przebaczyć tacie i mamie. I choć rozwiodła się z mężem, zdobyła się na odwagę i z nim spotkała. Wcześniej kilka razy podejmowała próby, ale nie starczało jej odwagi. Obawiała się, że nie da sobie rady, bo on zawsze wykorzystywał jej słabe strony. Na spotkaniu wyrzuciła z siebie wszystkie emocje i wszystko, co w sobie przez lata dusiła. Rozmawiali dobrych parę godzin. Obecnie to, co mogę napisać to to, że są w dobrych kontaktach, a ona poznała kogoś nowego. Ustąpiły dolegliwości i choroba, a ona z optymizmem patrzy w przyszłość. Zrozumiała też, że lęk spowodował, że zamknęła się w sobie, przestała mówić o tym, co czuje naprawdę. Nie była to łatwa praca, bo pracowała na wielu poziomach: fizycznym, mentalnym, emocjonalnym i energetycznym. Udało się jej pokonać ten lęk. Wam też się uda. Uwierzcie w to i w Zaufajcie sobie, bo zawsze macie wybór. Zawsze!

Tak, jak ona dała sobie szansę na Nowe, wpuściła świeżą energię do swojego życia, tak może każdy. Kluczem jest chcieć naprawdę coś zmienić. Jak mawia mój Ukochany: Kto chce, szuka sposobów, kto nie chce, szuka powodów. I powiem Wam, że tak jest. Jeśli Intencja płynie z głębi Serca, wówczas naprawdę coś się zmieni. Pamiętajcie, że każdy człowiek bez wyjątku jest Wspaniały, Ma w sobie Moc i Siłę, tylko niektórzy szukają sposobów, jak jej nie używać a inni powodów, dla których warto to zrobić. Uwierzcie, że zasługujecie na wszystko, co najlepsze, na życie w poczuciu całkowitej Wolności, Radości i Spełnieniu. W świecie, w którym wszystko zależy od Was, nie dajcie się omamić tym, którzy twierdzą inaczej! Szukacie własnej Drogi, bądźcie nieugięci i cierpliwi. Naprawdę Warto! Już czas odnaleźć w sobie Siłę i zacząć żyć prawdziwie. Wierzę, że Wam się uda, jeżeli tego naprawdę chcecie. Jestem z Wami 🙂

fot. internet

Z życzeniami dostrzegania Światła Mocy we własnym wnętrzu, Akceptacji i Zaufania do siebie, Zrozumienia i Wyrozumiałości dla własnych i cudzych wyborów, Odwagi w podążaniu własną Drogą. Niech Miłość, Radość i Światło prowadzą Nas do prawdziwej Wolności w Sercach i umysłach…

Monika DOminiak. Kwiat Duszy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *